Friday, August 31, 2012

43: Pomarańcze.




No i tak to dni, do których tak zapalczywie odliczałam, minęły bezpowrotnie.

Czas treningów i uśmiechu, noce i poranki u z mym Szczęściem u boku, kojący zapach Jego ciała, radość o smaku arbuza i pomarańczy.



 Łapię wspomnienia siatką, jak motyle, umieszczając je pomiędzy beżowymi kartkami Pamiętnika.



  To był piękny czas.