Saturday, September 28, 2013

53. Szept.


Krople rozbijające się o szybę okna.
Światło spowite ciemnością.
Dziewczyna spowita światłem.
W powietrzu woń kwiatów wiśni.






Szept cichy jak trzepot motylich skrzydeł. 
Podejdź. 
Wysłuchaj. 
Nie próbuj zrozumieć.


Thursday, August 15, 2013

52. Echo




W głowie nadal rozbrzmiewa echo jego głosu,
na ustach ślad ostatniego pocałunku, 
na policzkach ślady wyschniętych łez.


Czegoś mi brak, czegoś mi brak.


Ale życie leci dalej, tym razem bez pomyłek.




Sunday, June 30, 2013

51. Plany.


Moja wena jest bardzo wybiórcza ostatnimi czasy.

Na zdjęciu adres mojego tumblra z foto challengem.


Ciągle muszę opisać mój pobyt w Berlinie oraz zlot 4TLOM, a słowa na złość mi nie chcą się układać w sensowne zdania.


Lato w pełni, choć tego nie czuję. Zbyt długo miałam wolne...
Z jednej strony chcę wrócić na uczelnię, z drugiej jakoś nie mogę się zmusić do myślenia o nauce. 
Stagnacja.
Prokrastynacja.

Mrożone truskawki się skończyły, co ja teraz pocznę?



Myśli o tegorocznych wakacjach mają niesamowitą moc rozpogadzania mojego humoru dosłownie w chwilę. OZP w lipcu, zaraz potem Holandia na tydzień, skąd wraz z lubym pojedziemy stopem do Frankfurtu do gości z Ashigaru. Następnie znów stopem do Gdańska na PZP (czy tam MFP). 
Na zakończenie sezonu zlotowego pojadę do Warszawy na OZT i wrócę stopem z Izą do Łodzi. 
Niechaj tak się stanie.


Kot siedzi mi na kolanach, mruczy rozkosznie i domaga się pieszczot. Kochane stworzenie.


.

Saturday, June 22, 2013

50. Kot i dziewczyna.

Cicho.


Chłodne światło monitora oświetlało twarz dziewczyny. Ubrana jedynie w majtki i męski T-shirt, siedziała skulona na antresoli, w skupieniu oglądając krótki film. Minuty mijały, świeczki na półce malały trawione powoli małymi płomykami.

Filmik się skończył, ona jednak nadal wpatrywała się w swój stary laptop, nieobecna myślami.
Nagle zgasła jedna świeczka, a gryzący oczy dym wyrwał dziewczynę z zamyślenia. Sprawdziła godzinę - była prawie trzecia nad ranem.
Laptop został wyłączony, pozostałe świeczki zgaszone.


Cicho i ciemno.


Wtedy pokój wypełnił szelest i cichy pisk. Coś zaczęło wspinać się po drewnianej drabinie antresoli, pokracznie wdrapało się na samą górę i zaczęło atakować gołą stopę dziewczyny.
"Yuki, kiciu, co ty najlepszego robisz?"
Słysząc znajomy głos mały kłębek futra zaprzestał polowania, poczłapał w miejsce poduszek i położył się na ludzkim ramieniu, mrucząc donośnie.
"Jak ty to robisz, że wspinasz się na takie wysokości będąc tak małą?"
Cichy miauk w odpowiedzi.
"Myślisz, że kiedyś też będę tak zwinna jak ty i oni?"
Kot zaczął mruczeć.


Noc zawsze sprzyja przemyśleniom. Tysiąc myśli krążących w głowie, świadomość że i tak rano nie będzie miała siły wstać i działać wedle planu jak na złość sprawiały, że dziewczyna nie stawała się ani trochę senna. Dla odprężenia znów wróciła myślami do obejrzanego filmu. Tak skakać, tak kontrolować swoje ciało... Powoli biegnący mężczyźni zostali zastąpieni jej osobą. 
To ona, stojąca na dachu wysokiego opuszczonego budynku. Schodząca z murka websterem. Rozbiegająca się ze stylem i energią, by zaraz potem skoczyć pięknego konga do preca.


Minuty mijały.
Mruczenie ucichło.
Kot i dziewczyna usnęły.




Thursday, June 20, 2013

49. Radość.

(Photo - Cyriel Gerrits, edit - me)






Marzenia się spełniają.
I to w najmniej oczekiwanym momencie.



Te pięć miesięcy dało nam więcej niż się spodziewaliśmy.
Docenienie małych gestów, zaakceptowanie uczuć.

Złożona obietnica.





Monday, April 1, 2013

48. Nostalgia.



Dawno tu nie pisałam.

Moja dusza płonie żywym ogniem, serce już doszczętnie strawione przez bolesne płomienie.
Miłość, zależy jak użyta, może okazać się najsilniejszym lekarstwem bądź zabójczą trucizną. 


To wszystko mnie tak męczy, nie mogę nawet znaleźć odpowiednich słów, by wyrazić moje rozgoryczenie!
Dawne szczęście teraz kąsa mnie zajadle.
Dawne notatki zapisane radością i uśmiechem są jak włócznia.

Zachowania niektórych osób wobec mnie nawet nie skomentuję. Może i wolna, ale serce nadal zajęte. Nic tego nie zmieni, przykro mi. 

Brak mi odwagi, chęci do czegokolwiek. 
Ale podjęłam walkę. 









Moim marzeniem jest, by On wrócił... by obudzić się z tego koszmaru i być znów w Jego objęciach.
A jeśli nie da się inaczej... 
Chcę nauczyć się życia dla samej siebie.


NIEZALEŻNOŚCI.





Sunday, January 20, 2013

47. "Stop breaking your own heart..."




Poszła rysa. Wystarczyły dwa miesiące, by wszystko roztrzaskało się w drobny mak.

Tak nagle.


Było szczęście, miłość, dwa kubki. Co mi teraz pozostawiłeś? Osamotniony kubek w paski i ciernie zamiast serca?

Tak nagle...




"Stop breaking your own heart..."



Chciałabym przestać. Tak bardzo chciałabym.




No i co z tego, że jakoś sobie radzę. Co z tego, że mimo totalnego złamania mojej wiary w świat wstaję i idę do przodu. No co?! Nie potrafię znów zaufać sama sobie, a co dopiero innym, Tobie...
Obiecywałeś, że nie pozwolisz by nasze słowa stały się puste.
O ironio! I sam zacząłeś rzucać we mnie pustymi słowami. A potem to całe przedstawienie zakończyłeś z wielką 'gracją'.




I co z tego, że nadal kocham, gdy to kochanie trawi mnie od środka.