Monday, June 4, 2012

39. You can love me or not.



Dni pędzą jeden za drugim, noce upływają pod znakiem trawiącej od środka bezsenności.
Nie mam czasu, nie mam sił.
Jedynie muzyka koi moje nerwy.

Tylko miesiąc, równy miesiąc do ponownego spotkania się z moim Lubym.
Muszę wytrzymać. Nawet jeśli nie dla siebie... to dla Niego.

Dziś zamiast zdjęcia - piosenka, podsunięta mi jakiś czas temu przez przyjaciela.


2 comments:

  1. Tęsknota niszczy. Wyżera od środka, męczy. Przez nią tak łatwo można postradać zmysły... Ale czyżby to właśnie nie ona jest objawem i dowodem tego głębokiego uczucia? Kochasz. Może na początku nie wiedziałaś, że z całym tym chaosem będzie łączyć się ból utraty, więc pokochałaś tak, jak potrafiłaś najlepiej, całym swoim sercem i duszą, i ciałem, nie znając konsekwencji. Ale mimo wszystko, czas mija. I wtedy nadchodzi moment ponownego spotkania. I znów oddychasz, znów czujesz, że żyjesz. I uczucie działa ze zdwojoną siłą. Chyba zawsze tak jest po rozłące.

    ReplyDelete
  2. Cassie, porównałam to do bycia uwięzionym w ciemnej jaskini. W czas rozstania ogarnia mnie chłód samotności, gdy jesteśmy razem wychodzę na powierzchnię i cieszę się życiem u Jego boku. Masz rację, tak to jest, że uczucie wraca silniejsze, większe.
    Choć padają pytania po co tak cierpię, mogę jedynie odpowiedzieć... bo warto. Bo chcę. Bo pokochałam.

    ReplyDelete